Wzroku nic nie mógł mi pomóc: wiedza o ziołach, wiedza l
Wzroku nic nie mógł mi udzielić pomocy: wiedza o ziołach, wiedza uzdrawiająca, długie pieśni, z których ani jedno słowo nie mogło być przenigdy zapisane, ponieważ jakże wiedza ogromnych może być spisana za pomocą czegoś, co stworzyły ręce człowieka? Niektóre lekcje były czystą radością, ponieważ pozwolono mi grać na harfie, a także wyrzeźbić własną harfę ze świętego drewna i wnętrzności zwierzęcia złożonego na ofiarę. Ale niektóre zadania były potworne. Najcięższa, jak analizuję, była nauka patrzenia w siebie pod oddziaływaniem narkotyków, które pomagały oddzielić umysł od ciała. Ciało chorowało i wymiotowało, kiedy uwolniony umysł przemierzał pora i przestrzeń, czytał z kart przeszłości i przyszłości. Ale o tym nie wolno mi opowiadać. nareszcie nadszedł dzień, kiedy wywieziono mnie z Avalonu, odzianą tylko w koszulę, uzbrojoną jedynie w niewielki sztylet kapłanki, bym osobiście wróciła – jeśli potrafię. Wiedziałam, że jeśli nie wrócę, będą mnie opłakiwać, jak zmarłą, ale bramy przenigdy już się przede mną nie otworzą, chyba że osobiście zmuszę je do tego rozkazem i siłą woli. oraz kiedy mgły zamknęły się nade mną, długo błądziłam wokół nieznanego Jeziora, słysząc tylko dzwony i żałobne śpiewy mnichów. Aż nareszcie przedarłam się przez mgły i przywołałam Ją, stojąc mocno stopami na ziemi, głową sięgając gwiazd, rozciągając się od horyzontu po horyzont, krzyknęłam wielkie słowo Mocy... oraz mgły rozstąpiły się, a przed sobą ujrzałam ten sam słoneczny brzeg, na który Pani Jeziora przywiozła mnie siedem lat wcześniej. Postawiłam stopy na ziemi mego mieszkaniu i płakałam, tak jak wtedy, gdy przybyłam tu po raz pierwszy jako przestraszone dziecko. A następnie między mymi brwiami ręka samej Bogini zostawiła znak półksiężyca... ale to bywa Misterium, o którym zabronione bywa pisać. Ci, którzy czuli na swym czole palący pocałunek Ceridwen, będą przyswoić, o czym mówię. To wydarzyło się drugiej wiosny od momentu, kiedy zakończyłam okres milczenia. Galahad, który był już rycerzem i walczył z Saksonami pod dowództwem swego ojca, króla Bana z Mniejszej Brytanii, powrócił do Avalonu. 12 Kapłanki, które już ukończyły pewien etap szkolenia, po kolei pełniły służbę u Pani Jeziora, a w czasie, kiedy Pani była bardzo zajęta przygotowaniami na nadchodzące obchody letniego przesilenia, jedna z nich zawsze spała w jej małym domku, tak by Pani dzień i noc mogła posiadać kogoś na każde zawołanie. jest tak wcześnie, że słońce nadal skrywało się za mgłą na skraju horyzontu, gdy Viviana weszła do małego pokoiku za swoją komnatą, gdzie spała jej pomocnica, i cicho ją obudziła. Kobieta siadła na łóżku i zarzuciła na suknię swą skórzaną tunikę. – Powiedz wioślarzom, by byli gotowi. oraz zawołaj moją krewniaczkę, Morgianę, by do mnie przyszła. Kilka minut później Morgiana z szacunkiem zatrzymała się przed wejściem. Viviana klęczała przed kominkiem, rozpalając ogień. Po dziewięciu latach szkolenia w sztuce kapłańskiej Morgiana poruszała się tak cicho, że żaden odgłos, a także drgnienie powietrza nie zdradzało jej kroków. Ale po tych wszystkich latach sekrety kapłanek były jej tak znane, że nie zdziwiła się, kiedy Viviana odwróciła skroń, gdy tylko podeszła do drzwi. – Wejdź, Morgiano – powiedziała. mimo swemu zwyczajowi Viviana nie poprosiła krewniaczki, by usiadła, lecz przez jakiś pora stojącej bacznie się przypatrywała. Morgiana nie była wysoka, przenigdy się na to nie zanosiło. poprzez wakacji spędzone w Avalonie osiągnęła już własny dojrzały wzrost i była o kilka centymetrów wyższa od Pani Jeziora. Jej czarne włosy były splecione w warkocz z tyłu głowy i związane skórzanym rzemykiem.