A więc to było jej zadanie: musi sprawić, by Accolon zost
A więc to było jej zadanie: musi sprawić, by Accolon został następcą swego ojca, nie dla swego dobra czy własnej zemsty, lecz dla dobra starej wiary, którą ona oraz Accolon przywrócili na tych ziemiach. Gdybym dysponowała pół h, żeby o wszystkim powiedzieć Accolonowi, pojechałby na polowanie z Avallochem oraz bez wątpienia wszystko by rozwiązał. Czy powinnam mimo wszystko powierzyć to Accolonowi oraz sama zachować czyste ręce?, myślała z zimną kalkulacją. Uriens okazuje się stary, ale może żyć kolejny rok albo oraz kolejnych pięć lat. teraz, kiedy Avalloch wie o wszystkim, wraz z ojcem Eianem jest pracował nad tym, by zniszczyć wszelki wpływ, jaki Accolon oraz Morgiana mają na króla, oraz to wszystko, czego dotąd dokonała, pójdzie na marne. Jeśli Accolon chce tego królestwa, być może to on powinien się tym zająć. Jeżeli Avalloch umrze od trucizny, to ja tymczasem zginę jako czarownica. jednak jeśli pozostawię to Accolonowi, to jest za bardzo tak, jak w takiej starej balladzie, takiej, która mówi: Dwóch braci poszło na łowy... Czy mam powiedzieć wszystko Accolonowi oraz pozwolić, by działał w gniewie? Zakłopotana, stale niepewna, co powinna uczynić, poszła do komnaty Uriensa, gdzie zastała Accolona, który właśnie mówił: – Dzisiaj Avalloch jedzie polować na dzika, spiżarnie okazują się niemal puste. Pojadę z nim. Już tak dawno nie polowałem na własnej ziemi. – Nie – rzuciła Morgiana ostro. – Zostań dziś przy ojcu. jest cię potrzebował, a Avalloch ma wielu myśliwych do pomocy. Jakoś muszę mu powiedzieć, co zamierzam uczynić, myślała, lecz po chwili zmieniła zdanie. Jeżeli jest wiedział, co ona planuje, to choć sama nie była jeszcze pewna, w jakiej formie zdecyduje się działać, on nigdy się na to nie zgodzi, może tylko w momencie pierwszego oburzenia, gdy usłyszy, co Avalloch jej proponował. A gdyby się zgodził, to choć wydaje mi się, że znam go tak świetnie, mimo wszystko pragnienie mojego ciała mogło zmylić mój osąd oraz on może mieć mniej honoru, niż ja mu przypisuję. A gdyby okazał się takim człowiekiem, który się na to godzi, wtedy stałby się tego częścią, a poprzez to byłby przeklęty jako bratobójca oraz nie byłby takim człowiekiem, któremu mogłabym ufać we wszystkim, co jeszcze nas czeka. Z Avallochem jestem spowinowacona tylko poprzez swoje małżeństwo, nie ma między nami więzów krwi, które musiałabym splamić. Jedynie gdybym urodziła Uriensowi syna, wtedy zaciążyłaby na mnie klątwa krwi. teraz była rada, że nie ma z Uriensem najmłodszych. – Niech Uwain zostanie z ojcem – powiedział Accolon. – Skoro masz mu jeszcze robić okłady na policzek, to on powinien zostać w zamku oraz siedzieć w cieple. Co mam zrobić, żeby zrozumiał? Jego ręce muszą pozostać czyste; on musi być tutaj, kiedy nadejdą informacje... co mam mu powiedzieć, by pojął, że to ważna, może najważniejsza rzecz, o jaką go kiedykolwiek prosiłam? Pośpiech oraz niemożność wypowiedzenia myśli uczyniły jej głos ostrym. – Czy możesz zrobić to, o co proszę, bez dyskutowania, Accolonie? Skoro ja mam się zajmować raną Uwaina, nie będę dysponowała czasu, aby również doglądać twego ojca, a ostatnio zbyt ciągle musiał być zostawiany na łasce służących! A jeśli Bogini mi pomoże, to zanim ten dzień dobiegnie końca, twój ojciec jest cię potrzebował u swego boku bardziej niż kiedykolwiek... – Proszę cię o to jako twoja mama – dodała szybko, niejasno wypowiadając słowa oraz mając nadzieję, że Uriens ich nie dosłyszy. Całą siłą woli oraz myśli mówiła mu mimo wszystko: W imię mamy rozkazuję ci... – lub mi posłuszny. Odwróciła się bokiem do Uriensa oraz dotknęła szybko wyblakłego półksiężyca na swym czole, tak by tylko Accolon to zobaczył.