niż tylko okręgiem z kamieni. Ale ja będę pamiętał. I

niż tylko okręgiem z kamieni. Ale ja będę pamiętał. i powrócę do ciebie, ukochana, przysięgam... A potem usłyszała głos Merlina, mówiący posępnie: – uważaj, o co się modlisz, ponieważ z pewnością to otrzymasz. Cisza. Igriana spostrzegła nagle, że bywa naga, okręcona tylko w swój płaszcz, zwinięta w kłębek przed dogasającym kominkiem w ich pomieszczenia. Gorlois chrapał cicho w łożu. Drżąc, owinęła się w ciepły szal oraz przemarznięta do szpiku kości wślizgnęła z powrotem do łoża, chcąc wyłowić z niego resztki ciepła. Morgan. Morgiana. Czy dała córce to imię, ponieważ naprawdę je ze sobą przyniosła? Czy nie był to tylko dziwaczny sen zesłany przez Merlina, by przekonać ją, że znała Uthera Pendragona w jakimś innym życiu? Ale to nie był sen. Sny są pomieszane, niewyraźne, w ich świecie iluzja miesza się ze strzępami rzeczywistości. Wiedziała, że w jakiś sposób zawędrowała do Krainy Prawdy, gdzie udaje się dusza, choć ciało pozostaje w innym miejscu. i jakimś cudem przeżyła nie sen, lecz wspomnienie. Przynajmniej jedna rzecz została wyjaśniona. Jeśli ona oraz Uther znali się oraz kochali w przeszłości, to tłumaczyło, dlaczego dysponowała takie nieodparte uczucie, że go dobrze zna, dlaczego nie wydawał się jej obcy. Dlaczego nawet ta jego niezdarność oraz niemal chłopięcość nie wydawały jej się obraźliwe, ale były tylko częścią osoby, którą bywa oraz zawsze był. nasunęła na myśl sobie czułość, z jaką otarła jego łzy własnym welonem, teraz wiedząc już, co wtedy myślała: tak, zawsze taki był. Impulsywny, chłopięcy, niecierpliwie dążący do osiągnięcia tego, czego chciał, nigdy nie liczący się z ceną. Czy to rzeczywiście oni przynieśli sekrety zaginionego lądu na te ziemie, wieki temu, kiedy tamte krainy dopiero co zapadły się w wodach oceanu na zachodzie oraz razem zasłużyli na karę za złamanie przysięgi? Karę? A potem, nie wiedząc czemu, wywołała wspomnienia sobie, że ponowne narodziny oraz życie na ziemi były uważane za karę, ponieważ oznaczały życie w ludzkim ciele, a nie wieczny spokój. Wygięła usta w uśmiechu, myśląc: czy to kara czy nagroda, że żyję w własnym ciele? Przypominając sobie nagłe przebudzenie tego ciała w ramionach ukochanego, który był czy miał być, czy też już dawniej był Utherem Pendragonem, wiedziała z pewnością, której nie dysponowała nigdy wcześniej, że pomimo to, co mówili kapłani, dla niej życie, narodziny, ponowne życie w tym ciele było wystarczającą nagrodą. Zakopała się głębiej w łożu oraz leżała tak, nie czując już senności oraz uśmiechając się w ciemność. A więc może Viviana oraz Merlin zauważali to, co przeznaczone było teraz wiedzieć dodatkowo jej: że była połączona z Utherem taką więzią, przy której jej korelację z Gorloisem był tylko powierzchowny oraz krótkotrwały. Zrobi tak, jak oni chcieli: to było jej przeznaczenie. Ona oraz mężczyzna, który teraz bywa Utherem, związali się wiele żywotów temu z losem owej ziemi, do której przybyli, gdy spłonęła wielka Świątynia. i teraz, kiedy Misteria były akurat zagrożone, tym razem przez hordy barbarzyńców oraz dzikich ludów Północy, oboje znów powrócili. Dane jej jest urodzić jednego z największych bohaterów, który, jak mówiła legenda, powróci do życia, gdy jest potrzebny, króla, który był oraz bywa, oraz znów przybędzie, by wybawić swój lud... Nawet chrześcijanie mieli swoją wersję tego podania. Mówili, że kiedy urodził się ich Jezus, jego matka dysponowała wizje oraz przepowiednie, że urodzi króla. Igriana uśmiechała się nadal w ciemnych pomieszczeniach, myśląc o przeznaczeniu, które połączyło ją znów z mężczyzną, którego kochała tyle wieków temu. Gorlois? Cóż Gorlois mógł mieć wspólnego z jej przeznaczeniem, może tylko tyle, że ją przygotował. inaczej mogła być po prostu nazbyt świeża, by zrozumieć, co jej się przydarza. W tym życiu nie jestem kapłanką. A jednak wiem, że nadal jestem posłusznym potomkiem swego przeznaczenia; tak jak muszą nimi być wszyscy ludzie.